Madilyn nie jest osobą, która przejęłaby się obecnością całkiem obcej jej osoby. Jeżeli chce coś zrobić, po prostu to robi, nie myśląc o tym, czy to nie dziwne jak zrobi to tuż przy tej osobie. Gdyby biegała po parku to równie dobrze przysiadłaby się do miziającej się pary na ławeczce. Mogłaby być akurat ta najbliżej, po co szukać innej, jak na tej jest miejsce? I tym razem nie przykuwała większej uwagi do tego, czy ktoś obecnie znajduje się na pomoście. Chciała właśnie na nim obie odpocząć. Gdy zbliżała się ku końcowi pomostu, patrzyła w ziemię, wsłuchując się w rytm dudniący w jej uszach, prosto ze słuchawek. W momencie, w którym sobie usiadła nawet nie zerknęła na jasnowłosego. Uznała, że jeśli będzie miał jakiś problem po prostu to powie lub sobie pójdzie. To nawet zabawne, że niektórzy ludzie w takich sytuacjach sobie uciekają, choć byli pierwsi. Jej obojętność chyba czasami odstrasza ludzi lub stwarza pozór dziwaczki.
Po chwili poczuła, że osobnik po jej lewej stronie stuka ją w ramię. Dość gwałtownym ruchem skierowała, chwilowo obojętne spojrzenie w jego stronę. Wtedy dopiero ujrzała jego twarz i stwierdziła, że już kiedyś ją mogła przelotem zobaczyć. Zanim cokolwiek powiedziała, patrzyła na niego zastanawiając się, gdzie mogła go widzieć. Dopiero po paru sekundach ją olśniło, że na szkolnym korytarzu. Zdjęła jedną słuchawkę z ucha, by słyszeć lepiej gdyby przypadkiem coś do niej mówił. Ba, nawet sama postanowiła się odezwać.
- Pomóc ci w czymś?- zapytała spokojnym głosem, choć nadal widniała nad nią aura obojętności. Nie miała jeszcze żadnych podpowiedzi ku temu jak powinna się do niego odnosić, ani jak zachować w jego obecności, dlatego jej wyraz twarzy mówił tyle co nic. Jedną dłonią nadal trzymała słuchawkę, którą wyjęła z ucha i delikatnie obracała ją w palcach, a drugą podparła się z tyłu o drewniane deski pomostu.