Aye
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Aye



You are not connected. Please login or register

Wrak statku

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Wrak statku Empty Wrak statku Nie Paź 26, 2014 7:40 pm

Gość

Anonymous
Gość

Wrak statku 2itm26o

Na wodzie kołysze się stary, opuszczony statek. Już na pierwszy rzut oka widać, że ma sporo lat. Kilka z jego części odpadło i zostało wraz z upływem czasu zakopane pod piachem, tworząc dookoła wraku swoiste mielizny. Kadłub ze strony rufy ma potężną dziurę, przez którą wpłynęła woda i drobne zwierzęta. Stoi kilkanaście metrów od brzegu, osadzony na płyciźnie, przez którą zapewne utonął. Wszystko pokryła rdza a między pomieszczeniami powyrastały drzewa i roślinność wodna. Niewielu ludzi wie o tym miejscu - jest sporo oddalone od portu, trzeba przejść przez las. Kiedy już dotrze się na miejsce to widok piorunuje swoją niesamowitością. Na prawej burcie majaczy zamazany napis "Saint Bridgette 05".

2Wrak statku Empty Re: Wrak statku Nie Paź 26, 2014 8:39 pm

Gość

Anonymous
Gość

Słońce niedawno wstało, zawisło kawałek nad horyzontem i rozświetliło świat. Temperatura powietrza była dość wysoka, wręcz idealna. Pogoda sama w sobie należała do tych ładniejszych i stanowiła główny powód dla którego Freya wybrała ten dzień a nie inny.
Przedzierała się przez stosunkowo gęsty las z hałasem, który odstraszyłby nawet niedźwiedzia. Co chwila nadeptywała jakąś gałązkę czy chwytała spróchniałą gałąź, która moment później pękała, prowadząc do spektakularnych upadków dziewczyny i głośnego potoku przekleństw. Na sobie miała czarny, nieco znoszony t-shirt, długie, stare, sztruksowe spodnie w kolorze khaki i brązowe trapery. Dłonie skryła w czarnych, rowerowych rękawiczkach bez palców, które zwykle zabierała ze sobą w teren zamiast używać ich w celu im przeznaczonym. Na plecy niedbale zarzuciła rażący w oczy żółty plecak, którego wprost nie znosiła. Nigdy go nie oszczędzała, wręcz marzyła o tym żeby go zniszczyć i kupić nowy. W jego środku spoczywała bardzo szczelnie owinięta ponad dziesięcioma reklamówkami torba z aparatem, butelka z wodą mineralną i również owinięta workami bielizna. W ręku ściskała kartkę formatu A4, dosyć pogniecioną i miejscami podartą - ręcznie zrobioną mapkę. Wyglądała jakby ktoś wrzucił ją w krzaki róży a potem wyjął i wrzucił jeszcze raz. Pomięta i podniszczona jednak nadal użyteczna. Przelotnie na nią spojrzała i kontynuowała wędrówkę. Sama Freya przez tę "walkę" z roślinnością wyglądała jak siedem nieszczęść - podrapana, pobrudzona, z podartym ubraniem i przemoczonymi butami.
Kiedy udało jej się wyjść z gęstych krzaków dostrzegła miejsce, do którego chciała dojść. Szkarłatny wrak statku. Znalazła o nim wzmiankę w jednej z książek, które brat zostawiał czasem na stole w swoim akademickim pokoju. Chociaż szukała niemal w każdej bibliotece to nie mogła znaleźć chociaż wzmianki o historii "Saint Bridgette". Jak widać nie odegrała jakiejś istotnej roli.
- O rany... Jaka piękna... - westchnęła, odruchowo kładąc dłoń na klatce piersiowej. Typowy gest kiedy wpadała w zachwyt. Przez chwilę jeszcze stała i obserwowała kontury wraku po czym stwierdziła, że musi podejść bliżej.
Upłynęło ledwie kilka minut gdy znalazła się na brzegu. W pośpiechu, ponaglana narastającą ekscytacją, zrzuciła z siebie ubranie i buty, wszystko chowając w dziupli drzewa i pozostając w stroju kąpielowym. Był czerwony, niezbyt skromny i przede wszystkim wygodny. Szybkim gestem związała włosy w niedbały kucyk, zarzuciła plecak na plecy i powoli weszła do wody.
Zadrżała.
- Szlag, jaka zimna - wycedziła przez zęby, które powoli zaczynały jej drgać. Zanurzyła dłonie w wodzie i potarła skórę żeby przyzwyczaić ją do temperatury. Kiedy poczuła, że jest dobrze, zanurkowała i zaczęła płynąć w stronę wraku. Plecak nie był ciężki ale wyraźnie przeszkadzał. Pomimo to wskutek wysiłku mięśni poczuła, że jest jej nieco cieplej.
Kiedy dopłynęła do Bridgette opadała już z sił. Obejrzała się za siebie, brzeg nie był jakoś szczególnie daleko.
- Niech szlag trafi moją kondycję... - burknęła ze złością, oddychając szybko i ciężko podczas wstępowania na mieliznę. Rany i zadrapania zaczęły ją szczypać, niektóre krwawiły. Strzepała z siebie krople wody i zdjęła plecak chcąc wyjąć z niego aparat. Na jej twarz wstąpił uśmiech zadowolenia. Połowę drogi miała już za sobą.

3Wrak statku Empty Re: Wrak statku Nie Paź 26, 2014 8:58 pm

Gość

Anonymous
Gość

Różowowłosa siedziała we wnętrzu wraku, nucąc sobie pewną pioseneczkę pod nosem. Nuciła niezwykle melodyjnie, ale tak cicho, że nie była dobrze słyszalna. Ubrana w różowy strój kąpielowy z wieloma słodkimi akcentami i lekkim uśmiechem na twarzy, siedziała, nogi skrzyżowane. Lubiła to miejsce, bo było malownicze, jak z jakiejś bajki, opowieści. Naprawdę dobrze pobudzało jej wyobraźnie do komponowania i śpiewania piosenek. Do tego pogoda do podpłynięcia tu była naprawdę wyborna. Przynajmniej dla niej. Ale dla niej każda pogoda jest wyborna. Jedyne co jej w tym miejscu przeszkadzało, to jak bardzo samotne ono było.
Monday obróciła się szybko gdy usłyszała jakiś dźwięk. Od razu rozpoznała pluski wody, i cichy, ale jednak słyszalny głos. Człowiek. Wzbudziło to jej ciekawość niemiłosiernie. Sama nie była zbyt długo na tym, trzeba przyznać, majestatycznym wraku, ale zawsze trochę kompanii by jej się przydało. Szczególnie, że najczęściej odstrasza ona ludzi, zanim ci zdążą ją dobrze poznać. Wyjrzała delikatnie z wnętrza wraku i zobaczyła dziewczynę w stroju kąpielowym, wyciągającą właśnie ze swojej torby aparat. Dziewczyna naprawdę przykuła jej uwagę - może dlatego, że nigdy nie widziała wielu osób z zagranicy i jedyną taką osobą jaką spotkała była jej matka.
W każdym razie Mon się zaciekawiła - ale w ogóle nie wiedziała jak podejść do dziewczyny. W końcu większość swojego życia i prób zaprzyjaźniania się nie działało. Więc... jak.
"Pokaż swoje dobre strony! Śpiewaj." - powiedział głos, a ona jak to zawsze posłuszna zaczęła, wpierw cicho, a później coraz głośniej:
Itsu demo I love you kimi ni Take kiss me
wasurerarenai kara boku no daiji na memorii
dorayaki wa shushoku ni narenai
naraba uwagaki shichae ba boku no omoi douri

Była to pierwsza piosenka jaka jej na myśl przyszła. Śpiewała ją płynnie, po japońsku. Jej głos był niezwykle melodyczny i harmonijny, nie dziwne, że przez wielu była nazywana boginią śpiewu. W sumie... to jedyny komplement jaki kiedykolwiek otrzymała.
Wyszła z wnętrza statku i popatrzyła się na dziewczynę przyjaźnie przymrużając oczy, a uśmiech na jej ustach stosunkowo się poszerzył.
"Tylko mi tego nie zepsuj." powiedział Inei ostrzegawczo.

4Wrak statku Empty Re: Wrak statku Nie Paź 26, 2014 9:49 pm

Gość

Anonymous
Gość

//Boże, twój podpis jest taki uroczy <3//

Ciało dziewczyny powoli przywykło do temperatury. Przynajmniej przestała drżeć. Ostrożnie ściągała reklamówkę za reklamówką - w końcu musiała jeszcze wrócić czyli na powrót zawinąć sprzęt - z narastającym napięciem. A co jeśli któraś była nieszczelna? Albo pękła kiedy płynęła? Jeśli aparat zalał się wodą? Jeśli nie działa? Jeśli pękł jeden z elementów? Odetchnęła z ulgą kiedy otworzyła torbę. Wszystko było suche, całe i "zdrowe". Przestawiła oświetlenie na tryb dnia, zmieniła obiektyw na idealny do krajobrazów i zrobiła próbne zdjęcie. Po nim ponownie poprawiła wszystkie parametry. Uniosła urządzenie, chcąc przyłożyć do twarzy i zrobić kolejne ujęcie, jednak ręce zawisły jej w drodze. Opuściła je i powoli - bardzo powoli - obróciła głowę w kierunku wraku. Z paskudnej, okropnej, obrzydliwej ciemności panującej w środku dochodził... japoński śpiew. Freyę ogarnęło dziwne, paraliżujące przerażenie. Nagle poczuła się bardzo słabo. Zbladła. Odruchowo wytrzeszczyła oczy.
- D... D... Dem... on... Z... Mro... Mroku... - wydukała cicho, do siebie, niemal upuszczając aparat. Przytuliła go do piersi i zrobiła krok w tył. Kostki zachlupotały w płytkiej wodzie. Nawet jeśli to coś, co tak ładnie śpiewało, wyjdzie, nie będzie miała gdzie uciekać. Uniosła głowę tym samym sprawiając, że grzywka i reszta włosów przykleiły jej się do twarzy. Część kosmyków zlepiła posoka, która ściekała obficie z niegroźnie rozciętego o krzak róży łuku brwiowego. W sumie sporo miała tych zadrapań ale to krwawiło najmocniej. Jak ktoś jest ofermą to ofermą będzie zawsze...
Kiedy ujrzała czerwone włosy niemal zaczęła krzyczeć, lecz ich właścicielką okazała się... młoda dziewczyna. Prawdopodobnie w jej wieku. Ludzka. Chyba... Całe napięcie powoli opadło z kasztanowowłosej.
Jaka ja jestem głupia... pomyślała z rozbawieniem a na jej twarz wstąpił uśmiech pełen sympatii, który posłała nieznajomej. Po chwili wróciło zdenerwowanie. Jak powinna się przywitać z czerwonowłosą nieznajomą (która mimo wszystko wyglądała dość znajomo)? Przecież Freya kompletnie nie umiała się zaprzyjaźniać. Zawsze musiała coś spieprzyć i zniechęcić do siebie potencjalną koleżankę czy kolegę. Poza tym była w stroju kąpielowym (chodzący półszkielet, długa blizna na plecach), w dodatku poharatana. Odsunęła aparat od piersi i ponownie spróbowała przywołać na twarz ten beztroski uśmiech. Udało się.
- Umm... Wzięłam cię za śpiewającego demona z ciemności... - powiedziała do niej radosnym, żartobliwym tonem. Oczywiście nie dała po sobie poznać, że była przestraszona.
Debilka. Idiotka. Jak ty zaczynasz rozmowę? Pomyśli, że brzydko śpiewa... strofowała w myślach samą siebie.
- Znaczy... Ślicznie śpiewasz. Jak anioł, melodyjnie i kojąco... - dodała szybko, żywo gestykulując wolną ręką. Odruchowym gestem starła nadgarstkiem krew, która zalała jej oko. Nie czuła bólu czy szczypania, była zbyt przejęta próbą nawiązania pozytywnej relacji z nieznajomą.
Odruchowo wyprostowała się oraz napięła nieco mięśnie, próbując wyglądać na wyższą i grubszą. Za wszelką cenę chciała zrobić jak najlepsze wrażenie. A może się zaprzyjaźnią? Byłoby wspaniale! Miałaby drugą - obok Neptuna - bliską osobę. Położyła dłoń nieco pod obojczykami - swoista autopromocja.
- Jestem Freya, bardzo mi miło - zaczęła z pogodnym uśmiechem. Zawiesiła aparat na szyi i przeniosła dłoń na klatkę piersiową. - Masz niesamowite włosy, takie oryginalne i artystycznie ułożone... - westchnęła, ponownie wpadając w zachwyt. Naszła ją ochota żeby ich dotknąć i sprawdzić czy na pewno są prawdziwe.

5Wrak statku Empty Re: Wrak statku Pon Paź 27, 2014 10:04 am

Gość

Anonymous
Gość

Kiedy dziewczyna nagle zbladła i zaczęła wyglądać na przerażoną, to jej serce zaczęło bić szybciej i ona sama zaczęła się bać. Już ją wystraszyła? Powinna wiedzieć lepiej! W końcu ona zawsze...
W jej głowie rozległ się donośny śmiech.
"Niech cię, Inei!"
Głos jednak nie przestawał się śmiać.
Tak się wciągnęła w tę mini konwersacje z Inei, że aż nie zauważyła jak dziewczyna w końcu uspokaja się i nawet uśmiecha. Dopiero głos wyrwał ją z tego dziwnego transu. Demona. W sumie, nie przejęła się tym zbytnio - nazywana była już tyloma rzeczami, że demon to jedno z milszych określeń. Spuściła jednak lekko głowę, jak gdyby w geście przeprosin.
Uniosła wzrok dopiero po komplemencie, jaki rzuciła brunetka.
- Dziękuję. Znaczy się nie śpiewam tak dobrze! Znaczy się... - to mówiąc nagle wyprostowała się i zaczęła machać rękami we wszelkie strony świata.
"Przestań, wyglądasz jakbyś miała atak."
Rumieniec Monday można było by porównać do koloru jej włosów. Wzięła jednak głęboki wdech próbując okiełznać całkowite zawstydzenie wymalowane na jej twarzy. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
- Miło mi cię poznać Freya. Niezwykłe imię. - kolejne niezręczne zdanie które wypadło z jej ust. Nic dziwnego, że jest określana dziwaczką - Ja jestem Monday. - przez chwilę zastanawiała się, czy podać swoje nazwisko, ale rozmyśliła się.
Już prawie całkowicie zwalczyła rumieniec, gdy z ust Frey'i padł kolejny komplement. Otworzyła swoje czerwone oczy szeroko, a jej twarz na szczęście nie była aż tak czerwona jak przedtem.
- Oh! Te... to nic takiego... - powiedziała, uśmiechając się przy tym szeroko.
"Z kim ja się zadaje."
"Ine~ei!"
Nagle zauważyła krew spływającą z jej czoła.
- Ojej... boli? Mogę jakoś pomóc?

6Wrak statku Empty Re: Wrak statku Pon Paź 27, 2014 1:27 pm

Gość

Anonymous
Gość

Ani słowa nieznajomej ani jej dziwaczne ruchy nie zniechęciły kasztanowowłosej do dalszych prób nawiązania bliższej znajomości. Wprost przeciwnie - w czerwonowłosej niemalże wszystko było... inne, nietypowe, oryginalne. Była jak chodzące dzieło sztuki, które Freya chciała zinterpretować.
- Ale... wiesz, ja też śpiewam ale na pewno nie tak ładnie jak ty, musisz być ze szkoły artystycznej, tak jak ja, bo wiesz, ja też jestem w szkole artystycznej... - Z ust dziewczyny, niemal jak z karabinu maszynowego, wystrzelił potok słów. W tej samej chwili odruchowo zaczęła machać rękoma, zataczając nimi kółka. Gdyby ktoś z boku poobserwował konwersację tej dwójki zapewne umarłby ze śmiechu. Obie żywo gestykulowały, dukały, zarumienione na twarzy z zakłopotania. Jak widać nie miały doświadczenia w nawiązywaniu bliższych znajomości.
Co ja odwalam? Śmigłowiec czy co? Ogar, dziewczyno! wrzeszczała w myślach. Czuła, że coraz bardziej się kompromituje. Była niemal pewna, że nieznajoma za chwilę wyśmieje ją i po prostu sobie pójdzie.
- Aj tam zaraz niezwykłe, trochę nudne... - bąknęła, owijając palec wokół paska od aparatu w geście zakłopotania. Nie przywykła do jakichkolwiek komplementów, nawet tak... dziwnych.
- Monday... - powtórzyła cicho imię nowej znajomej, jakby smakując jego brzmienie. - Jak poniedziałek! - krzyknęła po chwili, bardzo ucieszona swoim odkryciem, i klasnęła w dłonie. Trzeba to przyznać - czasami bywała infantylna.
Na wzmiankę o pomocy nie zrozumiała o co chodzi. Uniosła brwi, tym samym wzmagając potok posoki.
- Hę? Boli? Co...? - Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że pół twarzy i rękę ma umazane we krwi. - A - bąknęła, ponownie przecierając oko. - Nie, to nic poważnego, nie boli... Masz jakąś chusteczkę... Albo w sumie nie trzeba.
Kucnęła nad wodą, uważając oczywiście na aparat, i ochlapała głowę. Na krótką chwilę powinno wystarczyć stwierdziła w myślach.
Freya przelotnie spojrzała na niebo. Nadchodziło popołudnie. Kończył jej się czas.
- Um, Monday, ja będę uciekać - rzuciła, szybko chowając aparat i inne rzeczy z powrotem do reklamówek. - Wierzę, że jeszcze się spotkamy - dodała po czym powoli weszła do wody, chwilę wcześniej odpoczywając, i zaczęła płynąć do brzegu.


[z/t]

//Wybacz, że wyszłam, ale czekałam aż wrócisz i dupa :C//

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach